czwartek, 13 czerwca 2013

Better done than super duper

Nie pisałam od kilku dni, bo mamy remont.
To oczywiście wymówka.
Jak każdy neurotyk uwielbiam wymówki. Pozwalają utrzymać status quo, polegający na miażdżącej liczebnej przewadze planów nad działaniem.
Zawsze kochałam planować! Ileż pięknych zeszytów kupiłam, by notować w nich swoje wspaniałe zamierzenia, ileż wypisałam specjalnie-kupionych-cienkopisów!
Biała kartka niesie tyle obietnic, prawda? Wszystko jeszcze jest możliwe, wiara w projekt niezachwiana, trzeba go tylko dobrze zaplanować!
Otóż nie. Trzeba go wykonać. Lepiej lub gorzej.
Ja osobiście mam problem z "gorzej". Bo lubię jak jest super duper.
http://www.gapingvoidart.com/perfectionist-p-2878.html

Wrzutka na bloga oczywiście też powinna być przemyślana, odpowiednio skomponowana i doprawiona. A skoro mam remont i otacza mnie chaos, to nie mogę się skupić. Więc nic nie napiszę.
Stop!
Jakiś czas temu Luc powiedział w rozmowie: "better done than perfect", a mnie olśniło.
Dobra, dobra, sama wiem, że to obciach, że wcześniej sama na to nie wpadłam.
Przypomniałam to sobie dzisiaj i - jak widać - piszę. Bez do końca jasnej myśli przewodniej, bez specjalnego planu.
To pierwszy punkt na mojej liście walki z neurozą przebraną za perfekcjonizm: po prostu robić.

* * *
Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego moje posty ukazują się napisane różnymi czcionkami, a ich tytuły różnymi kolorami, skoro nie majstruję w ustawieniach? Wkurza mnie to, wrrrr! (nie, to nie jest perfekcjonizm :-P )


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz