czwartek, 6 czerwca 2013

Motyw zbrodni


U Woody’ego neurotycy są uroczy. Dobrze ubrani siedzą sobie nad espresso i błyskotliwie szermują cytatami z Susan Sontag i Sartre’a. A w dodatku za scenerię mają Niujork, a w Niujorku wszystko wygląda dobrze, nawet żałosna hipochondria.  
thehkneo.com
                                                                         
Ale neurotyk ze Zgierza, Łowicza, a nawet z Warszawy, nie prezentuje się już tak elegancko. Zresztą pewnie i niefilmowy neurotyk z NYC niewiele ma wdzięku Diane Keaton. 
Neurotyzm to ciągły strach. O to, co może się wydarzyć. Pal licho, że pewnie się nie wydarzy, ale MOŻE! Może mi spłonąć dom? Może! Mogę zachorować na raka? Mogę! (Psiakrew, kto wie, czy już nie jestem chora?) Może mnie Mąż rzucić za 10 lat? Może! Więc jak mam się nie martwić?!?
No, właśnie: jak?
Na to pytanie postanowiłam znaleźć odpowiedź ja neurotyczka.
Po pierwsze dlatego, że jestem już mocno utruta sobą zmartwioną. A że mam też megawitalną i radosną część osobowości, postanowiłam wypuścić ją z komórki i dać jej porządzić.
Po drugie obawiam się, że z czasem mogłabym zadręczyć mojego na-szczęście-totalnie-nieneurotycznego-Męża.
Po trzecie niedługo zostanę matką. A żadne dziecko nie powinno mieć za matkę Annie Hall.

Dlatego właśnie ta część mnie, która zachwyciłaby Woody’ego musi umrzeć. 
Tadam! Lecę mordować!

1 komentarz:

  1. "Gdybym był jak bohaterowie moich filmów, nie byłbym w stanie nakręcić jednego filmu" W. Allen

    OdpowiedzUsuń