U Woody’ego neurotycy są uroczy. Dobrze ubrani siedzą sobie nad espresso i błyskotliwie
szermują cytatami z Susan Sontag i Sartre’a. A w dodatku za scenerię mają
Niujork, a w Niujorku wszystko wygląda dobrze, nawet żałosna hipochondria.
thehkneo.com |
Ale neurotyk ze Zgierza, Łowicza, a nawet z Warszawy, nie
prezentuje się już tak elegancko. Zresztą pewnie i niefilmowy neurotyk z NYC
niewiele ma wdzięku Diane Keaton.
Neurotyzm to ciągły strach. O to, co może się wydarzyć. Pal
licho, że pewnie się nie wydarzy, ale MOŻE! Może mi spłonąć dom? Może! Mogę
zachorować na raka? Mogę! (Psiakrew, kto wie, czy już nie jestem chora?) Może
mnie Mąż rzucić za 10 lat? Może! Więc jak mam się nie martwić?!?
No, właśnie: jak?
Na to pytanie postanowiłam znaleźć odpowiedź ja neurotyczka.
Po pierwsze dlatego, że jestem już mocno utruta
sobą zmartwioną. A że mam też megawitalną i radosną część osobowości,
postanowiłam wypuścić ją z komórki i dać jej porządzić.
Po drugie obawiam się, że z czasem mogłabym zadręczyć mojego
na-szczęście-totalnie-nieneurotycznego-Męża.
Po trzecie niedługo zostanę matką. A żadne dziecko nie
powinno mieć za matkę Annie Hall.
Dlatego właśnie ta część mnie, która zachwyciłaby Woody’ego
musi umrzeć.
Tadam! Lecę mordować!
"Gdybym był jak bohaterowie moich filmów, nie byłbym w stanie nakręcić jednego filmu" W. Allen
OdpowiedzUsuń